Przejdź do głównej zawartości

Czego dowiedziałam się na Islandii

1. Przejeżdżając przez bród, należy zwolnić, bo jak się przejeżdża za szybko, można zalać miskę olejową. Przejeżdżanie przez brody to nieodłączny element podróżowania po islandzkim interiorze, bo - jak wspominałam poprzednio - chyba każda tamtejsza droga raz po raz przebiega sobie w najlepsze w poprzek rzeki.


2. Dlatego też jedynym odpowiednim pojazdem do zwiedzania islandzkiego interioru - oprócz rejsowego autobusu o wysokim podwoziu - jest samochód terenowy z napędem na cztery koła. Pewnego razu zaobserwowałyśmy z Moją Sista taki samochód w centrum Reykjavíku, jak przestawiał brzozę. Brzoza chyba bardziej na tym ucierpiała. Oczywiście, wziąć należy pod uwagę wielkość islandzkich brzóz:


3. Islandzkie wypożyczalnie samochodów nie obawiają się zbytnio, że ich samochody mogłyby zostać skradzione. Jak powiedziała pani z wypożyczalni: „Złodzieje i tak daleko nie zajadą!”.


4. Przejeżdżając przez islandzki interior konno, należy wziąć dwa zapasowe konie i regularnie zmieniać. Od razu uprzedzę pytania: nie próbowałam, wiedzę tę przekazał nam audioguide w autobusie relacji Kirkjubæjarklaustur-Landmannalaugar.

5. Na Islandii autobusy rejsowe wyposażone są w audioguide opowiadający - z wielkim zaangażowaniem - o mijanych miejscach i krajobrazach, a po drodze zarządza się 40-60 minutowe postoje, aby pasażerowie mogli podziwiać mijane widoki. Autobusy zwykle jeżdżą raz na dzień, więc kto się spóźni, ma spory problem.


6. Islandzkie nazwy są wprawdzie trudne do wymówienia (ale nie niemożliwe! Zaledwie dwa dni zajęło mi nauczenie się pisowni i wymowy słowa „Eyjafjallajökull”), ale za to jak ciekawie brzmią po przetłumaczeniu: Zatoka Dymów, Lodowiec Wyspowej Góry, Klasztor Kościelnej Farmy, Ludowe Gorące Źródła, Ognisty Kanion czy też... Brzydka Kałuża (poniżej):

 
7. Nazwanie islandzkiego konia kucykiem to wielkie faux pas. Mimo że są dość małe, to jednak konie islandzkie czasem przekraczają wysokość typową dla kucyków, a poza tym kto to widział, żeby wiking jeździł na kucyku!


8. Islandzkie konie są potomkami przywiezionych na wyspę przez pierwszych osadników. Nie wolno przywozić na Islandię żadnych innych koni, a koń islandzki, jak raz wyspę opuści, nie może już na nią wrócić - co islandzcy hodowcy podają jako wygodną wymówkę, dlaczego nie wygrywają w międzynarodowych zawodach: po prostu nie mogą wystawić swoich najlepszych koni!

9. Francuzi lubią zwiedzać islandzki interior.

10. Francuzi nawet w warunkach polowych piją do kolacji czerwone wino ze szklanych kieliszków.

11. Amerykańskie nastolatki są jak hobbici: nawet przy dotkliwym chłodzie nie zakładają skarpet. Chociaż właściwie wiedziałam to już od jakiegoś czasu, ale po raz kolejny miałam okazję potwierdzić tę wiedzę.

12. Owce najczęściej występują trójkami: mama owca i dwójka jagniąt, które urodziła w danym roku (bo najczęściej rodzą się bliźnięta).


13. Ze względu na szczególne warunki hodowli islandzka jagnięcina smakuje inaczej niż jagnięcina w innych częściach świata. Mam na to jednak jedynie słowo przewodnika, ponieważ sama raczej nie jadam jagnięciny, więc nie mam porównania. A zresztą jeżeli chodzi o mięsa, moja zdolność do ich rozróżniania ogranicza się do: kurczak i nie-kurczak.

14. Na Islandii w sierpniu zdarzają się przymrozki oraz opady śniegu.


15. Jednymi z nielicznych owoców, jakie rosną na Islandii, są jagody i borówki. Na inne jest za zimno (chyba że w szklarniach ogrzewanych parą z gorących źródeł. Tam uprawia się nawet banany).

16. Gorące źródła i gejzery (i co za tym idzie również ciepła woda w kranach) śmierdzą.


17. Na Islandii jada się polskie Prince Polo. No dobra, wiedziałam to już od dawna, ale co innego wiedzieć, a co innego zobaczyć na własne oczy!


18. Jednym z najmłodszych lądów na świecie jest położona u wybrzeży Islandii wyspa Surtsey, powstała w wyniku wybuchu podwodnego wulkanu w 1963 roku. Wyspa została natychmiast objęta całkowitą ochroną - tylko nieliczni naukowcy dostają pozwolenie udania się na nią, po uprzednim wysterylizowaniu wwożonych na wyspę rzeczy. Bada się tam bowiem, jak rozwija się od podstaw życie na takim nowo powstałym lądzie.
19. Maskonury nie umieją startować do lotu z płaskiego lądu.

20. Błękitna Laguna to najbardziej przereklamowana i przepłacona atrakcja Islandii. Ale to obowiązkowy punkt programu zwiedzania wyspy, więc odwiedzić trzeba.


21. A pływający w niej piasek wulkaniczny zostawia trwałe ślady na kostiumie kąpielowym. Zupełnie nowym:(

Komentarze

Anonimowy pisze…
Ad.3. Widziałam kiedyś na krakowskiej ulicy samochód z islandzką rejestracją. Za kierownicą – blondynka w średnim wieku o skandynawskiej urodzie.
CzK
martencja pisze…
No tak, fizycznie jest to możliwe - jest prom z Seyðisfjörður we wschodniej Islandii do Hirtshals w Danii. Zresztą w czasie naszego pobytu udało nam się zobaczyć parę samochodów na kontynentalnych numerach - głównie niemieckich, ale też np. jeden czeski. Niemniej jednak, raczej niemożliwe jest zrobić to niezauważonym: przed wjazdem na prom prawdopodobnie jest jakaś kontrola, a nawet jak nie, to kamery, spisy pojazdów na pokładzie itp. Nie mówiąc już o tym, że samochodu, po którym widać, że jest z wypożyczalni, z pewnością by na prom nie wpuścili:)

M.